Niezwykła książka, o której myślisz nawet gdy nie czytasz

"TAJEMNICA CESARZA" Sylwii Bachledy.

Przyznam z ręką na sercu, że naprawdę dość rzadko zdarza mi się czytać książki, które wywarły na mnie tak ogromne wrażenie. "Tajemnicę cesarza" czyta się nie tylko z zapartym tchem, ale nawet odkładając ją na półkę nie można przestać o niej myśleć...

Jest to historia francuskiej pary cesarskiej - Aleksandra i Charlotty. Ich losy można było poznać już we wcześniejszym tomie ("Pocałunek cesarza"), ale nie trzeba go czytać, by móc odnaleźć się i zakochać w treści drugiego tomu oraz jego bohaterach.

Młodą i piękną Charlotte poznajemy w chwili, gdy wiedzie - wydawałoby się cudowny - żywot u boku zapatrzonego w nią męża na dworze w Wersalu. Otoczona bogactwem, służbą, brakiem trosk jest najszczęśliwszą osobą na świecie. Doskwiera jej jedynie brak pamięci wywołany przebytym urazem głowy podczas wypadku, ale wydaje się to być naprawdę drobiazgiem. Z czasem jednak akcja zaczyna nabierać tempa, a pozorna sielanka przekształca się w piekło na ziemi. Nie chcę opisywać i spojlerować treści, ale gwarantuję, że nie będziecie się nudzić ani chwili aż do ostatniej strony (a książka jest "grubaskiem" - ma ponad 600 stron).

"Tajemnica cesarza" jest naprawdę fascynująca. Napisana z rozmachem, acz lekko i logicznie; świetnie opisuje życie dworskie i wersalskie intrygi XIX-wiecznej Francji. Bohaterowie są wyraziści, budzą silne uczucia - o dziwo moim ulubieńcem nie była wcale Charlotte, ale jej mąż - na pozór bezwzględny władca, ale w głębi serca całkowicie oddany swej żonie! Oh tak, o takiej bezgranicznej i romantycznej miłość może marzyć każda młoda dziewczyna. Nie można także nie wspomnieć o wtrąceniach erotycznych - napisanych z niezwykłym smakiem, wyczuciem i klasą - wręcz mnie zachwyciły i oczarowały.

Wiele czytałam na temat udanego debiutu Sylwii Bachledy w "Pocałunku cesarza", dlatego z ogromną nadzieją zasiadłam do "Tajemnicy cesarza". I muszę Wam powiedzieć, że było warto, nie zawiodłam się ani odrobiny. Z wielką przyjemnością cofnę się teraz w historii Aleksandra i Charlotte  i zabiorę za czytanie pierwszego tomu opowiadającego o ich poznaniu. Już się cieszę na tę "wycieczkę w przeszłość".

Pani Sylwio - gratuluję ! I z wielką nadzieją wypatruję kolejnych Pani powieści.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czy można zakochać się przez internet ? Agata Przybyłek "Masz wiadomość"

Życie zwykle daje kolejną szansę, tylko musimy sobie pozwolić ją zauważyć i przyjąć...

To powinna być lektura obowiązkowa dla każdej przyszłej mamy... "Serce z kamienia" Katarzyna Misiołek